Val POV
Siedziałam obok Austina modląc się o to by odzyskał przytomność, ale Bóg chyba nie chciał mnie słuchać. Od ciągłego płaczu i rozmowy z Justinem moje powieki z sekundy na sekundę robiły się coraz cięższe i nie pamiętam kiedy pozwoliłam im swobodnie opaść..
Stałam na dachu ogromnego budynku. Mogłam podziwiać zapadające w sen Los Angeles, miliony świateł powoli gasły i pozwalały księżycowi oświetlać to piękne miasto. Stawiałam małe kroki blisko krawędzi, ale nie bałam się. Wręcz przeciwnie czułam się tam bezpiecznie. Tutaj poznałam Justina, tutaj powiedział że mnie kocha i tutaj spędziłam kilka nocy po tym jak dowiedziałam się że go zabili. Podeszłam bliżej krawędzi "Tutaj wszystko się zaczęło i tutaj wszystko się skończy" pomyślałam i skoczyłam...
-Boże- podskoczyłam słysząc znajomy dźwięk wydobywający się z mojego telefonu. Wyciągnęłam go z torebki i odebrałam
-Chyba jedyną dobrą wymówką dlaczego nie przyszłaś do pracy byłaby Twoja śmierć- po drugiej stronie usłyszałam jak zwykle wesoły głos Niall'a.
-Jezu, totalnie zapomniałam o pracy- Gratulacje dla mnie - Mój brat miał wypadek, leży nieprzytomny w szpitalu i tu właśnie jestem, wybacz, że nie poinformowałam Cię o tym, ale nie miałam do tego głowy
-Przykro mi Val z powodu Twojego brata. Jeżeli nie chcesz stracić pracy to przyjedź tutaj jak najszybciej
-Nie chcę zostawiać Austina samego. Wybacz Niall on jest dla mnie ważniejszy od pracy
-W porządku, rozumiem. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze!
-Ja też mam taką nadzieję Niall, ja też...- westchnęłam i czując czyjeś dłonie na swoich ramionach rozłączyłam połączenie.
-Jedź! Ja z nim zostanę- usłyszałam za sobą głos Kate, odwróciłam się do niej i odruchowo zilustrowałam ją wzrokiem. Twarz miała bladą, oczy czerwone, zero makijażu i co najdziwniejsze była w dresach.
-Skąd?- nie zdążyłam dokończyć
-Justin mi powiedział, od razu wsiadłam w samochód i przyjechałam- jej wzrok powędrował na łóżko, w którym leżał Austin. Zacisnęła usta w wąską linię i gwałtownie odwróciła wzrok jakby nie mogła znieść tego widoku - Co z Austinem?
-Usunęli mu śledzionę, miał wstrząs mózgu i jest w śpiączce- powiedziałam czując gromadzące się w oczach łzy. Blondynka nic nie odpowiedziała, tylko wtuliła się we mnie najmocniej jak tylko potrafiła. Może nie wylewała hektolitrów łez jak ja, ale wiem że przeżywała to równie mocno.
-Jedź do pracy ja zostanę z Austinem.- powiedziała wyswobadzając się z naszego uścisku
-Ale?
-Będę informować Cię na bieżąco, spokojnie. Jedź!- jeszcze raz niepewnie popatrzyłam na Austina po czym wzięłam swoją torebkę i wyszłam zostawiając z nim Kate.
~~*~~
Zatrzymałam się pod lokalem i udałam się jak najszybciej do środka. W pomieszczeniu było tylko kilka osób, więc trochę ulżyło mi że Niall nie musiał aż tak ciężko pracować.
-Oo, jednak jesteś?- usłyszałam blondyna, który podszedł do mnie i zamkną w niedźwiedzim uścisku. - Chodź na zaplecze, przyda mi się trochę przerwy.- uwolniłam się z jego objęć i ruszyłam za nim.
- Szef był bardzo zły?- Nie no coś Ty przecież to nic wielkiego spóźnić się do pracy pierwszego dnia, a drugiego całkiem nie przyjść- głupia podświadomość jak zwykle odzywa się nie proszona
-Masz szczęście, bo dzisiaj miał dużo rzeczy do załatwienia i przyjedzie później, więc jak wskoczysz teraz w uniform i ładnie się do mnie uśmiechniesz to całkiem możliwe, że się nie dowie
-Dziękuję Niall- posłałam mu lekki uśmiech i przytuliłam się do niego na co zareagował od razu odwzajemniając uścisk
-Wszystko będzie dobrze-mówiąc to przytulił mnie mocniej i pocałował w głowę. Nie wiem, co mi odbiło, ale odsunęłam się od blondyna i zbliżyłam swoje usta do jego ust po czym złożyłam na nich delikatny pocałunek, który z sekundy na sekundę coraz bardziej pogłębiałam, a blondyn oczywiście nie protestował.
-Powinniśmy wrócić do pracy- usłyszałam przerywany głos Niall'a, który walczył o powietrze zupełnie tak jak ja.- Przebierz się i dołącz do mnie- posłał mi lekki uśmiech i wyszedł z zaplecza. Nie widziałam mojej twarzy, ale jestem pewna, że przypominała teraz wielkiego pomidora. Nie wiem dlaczego to zrobiłam, chyba po prostu potrzebowałam czyjejś bliskości. Pocałunek z Niall'em był dobry, ale nie czułam tego co czułam całując się z Justinem i to chyba najbardziej mnie bolało. Czułam się bardzo źle z tym, że pocałowałam blondyna w końcu nic do niego nie czułam, Jesteś taka sama jak Justin- ugh, już mam dość! Wrzuciłam swoje ubrania do szafki i wyszłam z zaplecza.
W środku było o wiele więcej osób niż przedtem, więc od razu zabrałam się za zamówienia, co chwile jednak sprawdzałam telefon, z nadzieją, że Austin się obudził, ale nic takiego nie miało miejsca. Te kilka godzin minęło w miarę szybko, ale do końca zmiany nie odezwaliśmy się z Niall'em do siebie. Czułam się jak idiotka, bo przez własną głupotę mogę stracić dobrego kumpla! Weszłam na zaplecze mając nadzieję, że zastanę tam blondyna, ale najwidoczniej wyszedł szybciej. Wzięłam swoje rzeczy i wyszłam z lokalu. Po ok. 5 minutach złapałam taksówkę i ruszyłam do szpitala.
-Co z nim?- zapytałam Kate siedzącą w poczekalni
-Bez zmian, ale nie możemy tam wejść. Wykorzystałyśmy limit na dzisiaj- powiedziała wbijając swój wzrok w okno
-Jedź do domu, ja jeszcze chwilę posiedzę
-Poczekam z Tobą i odwiozę Cię do domu, ok?- kiwnęłam tylko głową i wlepiłam swój wzrok w szybę za którą leżał mój brat.
Siedziałyśmy tam jeszcze jakieś pół godziny, ale każda z nas potrzebowała chwili odpoczynku, więc wsiadłyśmy do samochodu i udałyśmy się do własnych mieszkań.
-Dzwoń, pisz jakbyś potrzebowała czegoś, kocham Cię
-Obiecuję i też Cię kocham- przytuliłam Kate na pożegnanie i wysiadłam z samochodu
Zamknęłam drzwi i ruszyłam do kuchni. Zauważyłam karteczkę, którą napisałam rano dla Austina. Wzięłam ją do rąk i podarłam pozwalając kilku łzą spłynąć po policzkach. Ściągnęłam z siebie ubrania i weszłam do wanny. Nie wiem jak długo brałam kąpiel, ale dopiero dźwięk mojego telefonu przywrócił mnie do żywych. Owinęłam się ręcznikiem i szybko wybiegłam z łazienki i rzucając się na telefon, ale ten przestał dzwonić.
1 połączenie nieodebrane od: Niall
1 wiadomość od: Niall
Rzuciłam się na łóżko wzdychając. To nie tak, że nie cieszyłam się że napisał, ale wolałabym żeby zadzwonił ktoś ze szpitala z wiadomością, że Austin się obudził. Kliknęłam na wiadomość
Od: Niall
Przepraszam za to że się nie odzywałem
Do: Niall
To ja przepraszam... Nie powinnam
była Cię całować. To się więcej nie powtórzy
Od: Niall
To ja nie powinienem był tego kontynuować.
Jest coś czego nie wiesz, ale nie chcę
Ci tego mówić przez telefon, więc mam nadzieję,
że jutro porozmawiamy, a teraz idź spać. Dobranoc xo
Do Niall
Zatem do jutra! Dobranoc xo
Przez chwilę walczyłam z chęcią zadzwonienia do rodziców i powiedzenia im o wszystkim, co się stało, ale było już późno w nocy, więc zrezygnowana odłożyłam telefon na półkę obok łóżka. podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej piżamy. Ubrałam je, ale nie miałam siły na suszenie włosów, więc postanowiłam zostawić ich tak jak były. Już miałam iść spać, ale usłyszałam dzwonek do drzwi. Kto o takiej godzinie tu przyszedł?- zapytałam sama siebie, a przed oczami miałam oczywiście milion scen i to tych z najgorszych horrorów. Ostrożnie podeszłam do drzwi i je otworzyłam, a moim oczom zamiast gościa z piłą mechaniczną ukazał się chłopak z miedzianymi włosami i piwnymi oczami i obitą twarzą
-Bieber, co Ci się stało?- krzyknęłam, ale ten zakrył mi usta swoją dłonią
-obudzisz sąsiadów!- powiedział ściszonym tonem odrywając swoją dłoń ode mnie- wpuścisz mnie?
- wpuść go wpuść go -krzyczało serce - zamknij drzwi zamknij drzwi.- krzyczał rozum. Oczywiście jak zwykle wygrało serce i już po chwili Bieber siedział na sofie przykładając mrożony groszek do oka.
-W apteczce mam plastry i wodę utlenioną- nalałam trochę wody na wacik i delikatnie przyłożyłam do rany na co chłopak sykną z bólu. - spokojnie, nie ruszaj się- skarciłam go i powróciłam do przyklejania plastra.- Gotowe- powiedziałam i zobaczyłam jak powoli i niepewnie otwiera oczy, a jego wzrok przeszywa mnie cała. Nasze twarze dzielą centymetry i czuję, że z każdą sekundą zamieniają się w milimetry.
-Opowiedz mi co się stało- mówię prawie szeptem, ale tą "prawie" ciszę przerywa odgłos mojego brzucha
-um, najpierw jedzenie!- oddalił się ode mnie i wyciągną jakieś produkty z lodówki- tosty serem, przejdą?- kiwnęłam głową na znak, że się zgadzam i pomogłam mu w robieniu kolacji. W międzyczasie rozmawiając trochę o Austinie.
-Było pyszne, ale więcej w siebie nie wcisnę- powiedziałam trzymając się za brzuch
-Polecam się na przyszłość, a teraz już czas na mnie. Wybacz, że zawracałem Ci głowę, ale nie miałem do kogo pójść, a gdyby mama zobaczyła mnie w takim stanie...- gdy wypowiadał ostatnie słowa zacisną mocno swoje powieki i jego usta zacisnęły się w cienką linię.
-Możesz zostać na noc- wypaliłam zanim słowa dotarły do mojego mózgu.
-Serio?- uniósł ze zdziwienia brwi
-Um, tak. Możesz spać na kanapie, albo u Austina w pokoju- powiedziałam zagryzając nerwowo wargę
-Dzięki- jego głos stał się zachrypnięty, a dłonie zacisną w pięści jakby walczył sam ze sobą. Spojrzał jeszcze raz na moje usta po czym jego wzrok powędrował na sofę.- tutaj będzie w porządku, tylko przydałby się jakiś koc
-Jasne, zaraz wracam - Wyciągnęłam z komody jeden koc i poduszkę i wręczyłam chłopakowi.- Dobranoc, Bieber- powiedziałam i udałam się do swojego pokoju po drodze słysząc ciche "Dobranoc Butler". Położyłam się do łóżka i zasnęłam
~~*~~
-Spokojnie, Val- usłyszałam głos Justina stojącego przy moim łóżku
-Co się stało?
-Miałaś jakiś koszmar, cały czas krzyczałaś
-już drugi raz śni mi się ten sam sen- nie mogłam w to uwierzyć, że po raz drugi dzisiaj śniło mi się to samo.
-Już wszystko dobrze, śpij dalej- usłyszałam głos bruneta, który kierował się do drzwi
-Zaczekaj- odwrócił się słysząc mój głos- Czy, czy mógłbyś ze mną spać?
-um, no jasne, że tak- poczułam jak materac pod wpływem jego ciężaru się ugina i po chwili poczułam rękę bruneta na swojej tali przez co moje ciało się napięło z nerwów.- Przepraszam ja nie...
- W porządku, możesz ją tak trzymać jeżeli Ci wygodnie- poczułam jak pewniej obejmuje mnie ręką i przyciąga do siebie. Zamknęłam oczy i powoli zasypiałam
-Byłem oddać towar, który Austin wisiał tym gościom. Byli źli, że spóźniliśmy się z tym wszystkim i stąd mam skutą mordę, ale na szczęście oni wcale nie wyglądają lepiej. Jednak nie chcą odpuścić Austinowi i jak tylko ogarną, gdzie jest to się zemszczą. - przestraszyłam się słysząc słowa Justina, nie chciałam żeby ktokolwiek zrobił krzywdę mojemu bratu, ani Justinowi! Odwróciłam się twarzą do bruneta i wbiłam wzrok w jego, a ten kontynuował - Zrobiłem to ostatni raz. Nie chcę więcej się w nic pakować, nie odkąd poznałem Ciebie. Potraktowałem Cię źle i to sprawia, że czuję się chujowo. Nie wiem czy mi to kiedyś wybaczysz, ale mam nadzieję, że tak. Pocałowałem kilka dziewczyn odkąd całowałem się z Tobą po to żeby zapomnieć o Tobie ale cholera o Tobie się nie da zapomnieć. Oddałbym wszystko żeby zacząć naszą znajomość od nowa.
-Ja też, Justin, ale nie wiem czy jest to możliwe- odwróciłam się od niego i bardzo zmęczona zasnęłam.
-Ja też, Justin, ale nie wiem czy jest to możliwe- odwróciłam się od niego i bardzo zmęczona zasnęłam.
___________________________________________________________
Jak wrażenia po rozdziale? Jak myślicie Val wybaczy Justinowi? Co Niall chce powiedzieć Val?
Rozdział dłuższy niż ostatnio i jak pewnie zauważyliście trzeba trochę dłużej czekać, ale mam nadzieję, że się opłaca. Dziękuję Wam za komentarze i za wyświetlenia to bardzo motywujące! Jeżeli macie jakieś pytania to ask z chęcią na nie odpowiem! :)